niedziela, 1 lutego 2015

Purpurowy zastrzyk odporności

Właśnie znajdujemy się w samym środku sezonu grypowego. W tym roku lekarze spodziewają się szczególnie wielu przypadków - z jednej strony rozprzestrzenianiu wirusów sprzyjają dość wysokie jak na tę porę roku temperatury, z drugiej zaś promowana od kilkunastu lat szczepionka przeciw tej chorobie wciąż wzbudza wiele kontrowersji i cieszy się nikłym stopniem zaufania społecznego. Negatywne nastroje podsycają również doniesienia prasowe, np. informacje z Włoch, jakoby jesienne szczepienia przeciwgrypowe prowadzone w grupie seniorów spowodowały znaczący wzrost śmiertelności wśród osób powyżej 75 r.ż., którym podano preparat. I choć władze oficjalnie zaprzeczają, że wyższa liczba zgonów miała jakikolwiek związek z zastrzykiem, liczba sceptyków rośnie.

Kwitnąca jeżówka purpurowa
Stajemy tym samym przed dylematem: czy lepiej zrezygnować ze szczepienia i zaryzykować ewentualne zachorowanie i późniejsze powikłania, czy może zaryzykować zastrzyk (który nie musi okazać się 100% skuteczny) i również możliwe, choć już innego typu, powikłania? I tak źle, i tak niedobrze. Niezależnie jednak od tego, jaką decyzję ostatecznie podejmiemy, warto postawić na jeszcze jedno rozwiązanie: prewencję. A prócz ciepłego swetra, czapki i szalika warto również skorzystać z możliwości, jakie daje nam sama matka natura. I zanim dopadnie nas wredne choróbsko - wzmocnić nasz system odpornościowy, by skuteczniej chronił nas przed atakiem wirusów i bakterii.

Istnieją tysiące "babcinych" sposobów, które mają gwarantować pełnię zdrowie i sił witalnych przez całą zimę. Zaleca się późną jesienią wypić dwie butelki tranu, zimą raz dziennie przyjmować 20 ml spirytusu z dodatkiem łyżeczki miodu, nie stronić od cebuli i czosnku, do herbaty dodawać duże ilości cytryny. I wszystkie te sposoby są w miarę skuteczne, ale zdaniem jednego z naszych stałych klientów istnieje jeszcze jeden cudowny środek, mało znany i (niesłusznie) niedoceniany, a działający dużo lepiej niż wymienione. A jest to nalewka z korzenia jeżówki purpurowej.

Kwitnąca Echinacea purpurea
Jeżówkę purpurową (Echinacea purpurea) z pewnością wszyscy znają - to bardzo rozpowszechniona roślina rabatowa wyróżniająca się kwiatami o intensywnie różowo-fioletowej barwie. Do Europy przywędrowała z Ameryki Północnej, gdzie od setek lat stanowiła jeden z surowców zielarskich często wykorzystywanych w tradycyjnej medycynie Indian. Używano jej przede wszystkim do leczenia infekcji i przeziębień, jak również zmniejszania takich uciążliwych i nieprzyjemnych dolegliwości jak bóle zęba czy owrzodzenia naskórka. Powracający z wypraw do Nowego Świata żeglarze przywozili ze sobą sadzonki tych pięknych kwiatów, a jednocześnie opis sposobów jego zastosowania w lecznictwie. Korzeń jeżówki, zbierany i preparowany na jesieni, szybko wpisany został na listę ziół używanych przez mnichów i zakonników na Starym Kontynencie. Niestety, wraz z upływem czasu, stopniowo zapomniano o jego cudownych właściwościach, i dopiero współcześnie "odkrywa się" je na nowo.

Korzeń jeżówki purpurowej
Mimo licznych badań nie udało się jeszcze dokładnie wyjaśnić wszystkich sekretów mechanizmu działania korzenia jeżówki na ludzki organizm. Z całą pewnością ustalono jedynie, że substancje czynne zawarte w surowcu dezaktywują enzym wydzielany przez bakterie w celu rozpuszczenia cementu międzykomórkowego spajającego warstwę rogową skóry, co umożliwia im przeniknięcie do wnętrza ciała. Jak również aktywizują makrofagi do fagocytozy. Czyli, pisząc po polsku: z jednej strony działają jak "uszczelniacz" zamieniając naszą skórę w barierę nieprzenikalną przed drobnoustroje, a z drugiej - stymulują jeden z typów białych ciałek krwi tworzących ważną część układu immunologicznego do szybszej, wydajniejszej i bardziej efektywnej walki z bakteriami i wirusami, które już zdołały zaatakować organizm. Regularne przyjmowanie preparatów z korzeniem jeżówki wzmacnia zatem system odpornościowy, a jednocześnie doskonale wpływa na wygląd, co tłumaczy, dlaczego wyciągi z jeżówki coraz częściej używane są również w kosmetyce.

Nalewka prawie gotowa!
Przygotowanie nalewki z korzenia jest bardzo proste. Wystarczy 500 ml (czyli jedna butelka) czystej wódki i 100 g surowca. Przy czym nie zaleca się stosowania alkoholu o stężeniu powyżej 50%, bowiem zbyt mocny niszczy substancje czynne zawarte w jeżówce, zamiast je ekstrahować. Korzeń zalewamy alkoholem, naczynie szczelnie korkujemy i odstawiamy w ciemne i chłodne miejsce na 14 dni. Po tym czasie odcedzamy (filtrujemy) i zlewamy nalewkę do czystej butelki. Właściwe dawkowanie to 1 łyżeczka napoju 2-3 razy dziennie.

Zdaniem szanownego Pana Kazimierza, który podzielił się z nami powyższym przepisem na skuteczną walkę z przeziębieniami i grypą, jeżówka purpurowa ma jeszcze tę cudowną cechę, że z powodzeniem uprawiać można ją w przydomowych ogródkach, a nawet skrzynkach balkonowych, gdyż nie jest roślina szczególnie wymagająca. Tym samym przez całe lato stanowi piękna ozdobę i cieszy oczy intensywnymi kolorami, a jednocześnie, wydając kwiaty miododajne, wabi w swoje pobliże liczne pszczoły i barwne motyle.  

1 komentarz:

  1. Jaka jest różnica pomiędzy stosowaniem korzenia a ziela jeżówki? Oprócz ceny oczywiście :)

    Coraz częściej można się spotkać z opinią, że stosowanie cytryny w połączeniu z herbatą jest niekorzystne dla zdrowia ze względu na tworzenie się soli glinu. To tak na marginesie odnośnie fragmentu o skutecznych "babcinych" sposobach.

    OdpowiedzUsuń