Nie od wczoraj wiadomo, że orzechy porównać można do pastylki zawierającej
skoncentrowane witaminy i kluczowe dla zdrowia składniki odżywcze.Okazuje się, że z ich pomocą można walczyć z szeregiem przykrych dolegliwości zdrowotnych, jak również pokryć niedobory mikroelementów przyczyniające się do rozwoju licznych chorób.
Na serce i cholesterol: orzechy włoskie i laskowe
Korzystny wpływ regularnej konsumpcji orzechów na narządy
układu krążenia i system krwionośny znany jest od lat. Migdały i orzechy
laskowe obfitują w kwasy tłuszczowe jednonienasycone, które pomagają
kontrolować poziom cholesterolu we krwi. Jak się okazuje, wystarczy zjeść 60 g
wymienionych w poprzednim zdaniu produktów dziennie, by poziom cholesterolu
spadł o 7,8%. Co więcej – orzechy włoskie są jedynym rodzajem bakalii
zawierającym wielonienasycony kwas omega 3, obniżający ciśnienie i wykazujący
ochronny wpływ na serce. Ponadto redukują poziom homocysteiny – aminokwasu
odpowiedzialnego za jeden z poważnych czynników rozwoju zmian miażdżycowych w
tętnicach, zawału serca i udaru mózgu. Przy
okazji wypadałoby nadmienić, że zgodnie z opinią fińskich badaczy migdały
należy jeść ze skórką, bowiem zdejmując ją pozbawiamy organizm źródła ważnych
flawonoidów, wzmacniających ścianki naczyń krwionośnych i mięsień sercowy.
Kto zmagał się z problemem zatwardzeń, prawdopodobnie odkrył
już rewelacyjne, wręcz wybuchowe działanie suszonych śliwek i ich wpływ na
działanie końcowej odcinka jelita grubego. Wszystko za sprawą błonnika, którego
we wspomnianych, suszonych owocach jest 7,1%. Prawdopodobnie jednak wciąż tajemnicą
pozostaje dla niego fakt, że istnieją małe, niepozorne, zielone orzeszki, które
tego samego błonnika mają blisko połowę więcej, bo aż 10,6%! Mowa oczywiście o
pistacjach, którym dzielnie dotrzymują kroku orzechy włoskie (6,5%) i makadamia
(5,3%). Garść orzechowej mieszanki dziennie – i temat bolesnych posiedzeń w
gabinecie dumania mamy z głowy. Przy okazji w całkiem miły sposób zmniejszamy w
ten sposób ryzyko zapadnięcia na raka jelita grubego, o czym informują naukowcy
z Uniwersytetu w Toronto w Kanadzie.
Na spadek wagi: migdały, orzechy laskowe i orzechy
włoskie
Wbrew powszechnemu mniemaniu, regularne spożycie bakalii,
a w szczególności orzechów, zalecane jest osobom pozostającym na dietach
odchudzających. Wcześniejsza teoria mówiąca o tym, że należy unikać tych
produktów ze względu na ich wysoką kaloryczność, obalona została już w 2008 r.
Prowadzone wówczas w Stanach Zjednoczonych badania ujawniły, że tajemnica tkwi
w sytości – jeśli dostarczymy do organizmu określoną ilość kalorii w postaci orzechów,
przykre uczucie głodu powróci dużo później, niż gdybyśmy dostarczyli tę samą
ilość kalorii z innym rodzajem pożywienia. Co więcej – prowadzone obserwacje
grup kontrolnych wskazują, że osoby odchudzające się i jednocześnie często
jedzące orzechy cechują się niższym ryzykiem powrotu do dawnej wagi
(wystąpienia efektu jo-jo), zaś w przypadku osób o prawidłowej masie ciała –
ograniczają ryzyko rozwoju nadwagi i otyłości. Dzieje się tak, ponieważ orzechy
zawierają inny rodzaj tłuszczów niż te, które odkładają się w formie oponki na
brzuchu.
Na spokojną ciążę: orzechy laskowe i orzechy ziemne
Jeśli świadomie planujesz ciążę, z pewnością stosujesz
któryś z suplementów diety zapewniających prawidłową podaż kwasu foliowego,
niezbędnego dla prawidłowego rozwoju płodu. Możesz łykać tabletki, a przy
okazji bliżej zaprzyjaźnić się z orzeszkami ziemnymi lub laskowymi. Pierwsze z
wymienionych zawierają aż 145 µg
naturalnej folacyny w każdych 100 g produktu, podczas gdy drugie – aż 113 µg. Biorąc
pod uwagę, że zalecana dawka dzienna dla osoby dorosłej wynosi od 200 do 400 µg,
regularna konsumpcja wspomnianych orzechów stanowi ważne źródło tej substancji.
Przeciwko cukrzycy: orzechy nerkowca, migdały i orzeszki
piniowe
Orzech stanowią prawdziwą skarbnicę mikroelementów, czyli
pierwiastków niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania każdego organizmu, jednak
niezbędnych w ilościach śladowych. Zaliczają się do nich takie substancje jak
magnez, mangan, wapń, fosfor, żelazo, potas, cynk, miedź i selen. Wszystkie z
wymienionych możemy dostarczyć jedząc orzechy, ale na szczególną uwagę
zasługuje magnez, obecny w orzechach nerkowca w ilości 292 mg, w migdałach w
ilości 270 mg czy orzeszkach pinii w ilości 251 mg (na 100 produktów). Zgodnie
z wynikami badań prowadzonych na Harvardzie w Harvard T.H. Chan School of
Public Health, istnieje istotna zależność między spożyciem magnezu a ryzykiem
zapadnięcia na cukrzycę. Okazuje się, że pierwiastek ten chroni organizm przed
uodpornieniem na działanie insuliny, istotnie redukując stropień zagrożenia
rozwojem choroby.
Jak twierdzi profesor Jordi Salas-Salvadó, wykładowca na
Wydziale Nauk o Żywności na Uniwersytecie Rovira i Virgili (Tarragona w
Hiszpanii), orzechy same w sobie nie oddziałują na procesy poznawcze u ludzi,
jednak mają pośredni wpływ na czynniki decydujące o funkcjonowaniu systemu
nerwowego. Regularnie konsumowane zmniejszają ryzyko zapadnięcia na jedną z
chorób cywilizacyjnych takich jak cukrzyca czy nadciśnienie, nie powodują
tycia, poprawiają działanie śródbłonka (tkanki wyściełającej wnętrze serca i naczyń
krwionośnych), zwiększają poziom dotlenienia narządów wewnętrznych i
przeciwdziałają zapaleniom, a zatem opóźniają procesy starzenia. Co więcej –
obfitują w witaminę E, którą uważa się za jedną z substancji chroniących umysł
przed starczą demencją. Szczególnie wiele zawierają jej migdały (25,6 mg) i
orzechy laskowe (do 17,5 mg). Przy okazji oba wymienione rodzaje bakalii
wydatnie poprawią wygląd naszej skóry, włosów i paznokci.
Na mniej bolesne miesiączki – pistacje
Syndrom PMS, czyli zespół napięcia przedmiesiączkowego,
daje w kość zarówno samym paniom, jak i ich otoczeniu. Niestety drażliwość,
zmiany nastroju i obrzęki nie zawsze zanikają wraz z pierwszym dniem
krwawienia. Często zamiast zamienić się w przykre wspomnienie, symptomy
zbliżającej się miesiączki dodatkowo zaostrzone zostają przez dokuczliwe bóle
podbrzusza. Niekiedy tak straszne, że nawet popularne środki przeciwbólowe nie
są w stanie sobie z nimi poradzić. Tymczasem jedynym środkiem łagodzącym
wspomniane objawy i zalecanym przez współczesną medycynę jest suplementacja
witaminowa, ze szczególnym uwzględnieniem witamin z grupy B (badania
przeprowadzone w Hospital North Staffordshire w Wielkiej Brytanii). Na rynku
dostępnych jest wiele sztucznych preparatów zawierających syntetyczne substancje
chemiczne, jednak ich przyswajalność bywa kwestionowana. Dlatego sztuczne
kapsułki warto zastąpić naturalnym źródłem witamin – orzechami. A w
szczególności pistacjami, których 100 g dostarcza aż 1,6 mg witaminy B6.
Na lepszą wydajność organizmu – migdały i orzechy ziemne
W 2014 r. naukowcy z Narodowego Instytutu Medycyny
Sportowej w Chinach przeprowadzili ciekawy eksperyment. Zwrócili się z prośbą
do grupy złożonej z ośmiu zawodowych kolarzy i trzech triatlonistów, aby swoją
dotychczasową dietę rozszerzyli o 75 g migdałów. Następnie mierzono odległości przemierzaną
przez sportowców podczas 20 pierwszych minut codziennego treningu. Po
dziesięciu tygodniach regularnego spożywania migdałów okazało się, że średni
dystans pokonywany przez każdego ze sportowców biorących udział w badaniu
zwiększył się o 1,7 km. Okazało się, że owoce migdałowca biorą udział w
regulacji podaży węglowodorów i procesie dystrybucji tlenu w organizmie. Czyli
stanowią rodzaj wydajnego, taniego i w pełni legalnego dopingu. Natomiast
sportowcom-amatorom oraz miłośnikom siłowni zaleca się wspomaganie orzeszkami
ziemnymi, szczególnie bogatymi w białko.
Na stawy i kości – migdały i orzechy pinii
Orzechy stanowią wartą rozważenia alternatywę w przypadku
konieczności wzbogacenia codziennej diety w wapń, ważny budulec naszych kości
oraz równie istotną substancję odpowiedzialną za kurczliwość mięśni. Migdały
stanowią jedno z najbogatszych roślinnych źródeł tego minerału. 100 g migdałów
zawiera aż 269 mg wapnia, co czyni owoce migdałowca niekwestionowanymi
zwycięzcami w tej konkurencji. Równie cenne okazują się orzechy pinii –
obfitują w cynk (6,45 mg w 100 g) niezbędny dla prawidłowego rozrostu tkanki
kostnej, co ma szczególne znaczenie u dzieci. Jak wykazały badania prowadzone
na Uniwersytecie Andong w Korei, cynk stymuluje proces budowy nowych komórek
oraz reguluje aktywność fosfoprotein – białek ogrywających istotną rolę m.in. w
przypadku leczenia złamań kości.
Już na podstawie tego krótkiego podsumowania wyraźnie
widać, że warto jeść orzechy, zarówno dla ich wyjątkowego smaku, jak i dla
korzyści, jakie niosą dla naszego organizmu. Ale jaka jest zalecana dzienna dawka
orzechów? Takie pytanie zadają setki internautów na wszelkich możliwych forach
dyskusyjnych i… nikt nie daje im konkretnej odpowiedzi. W polskojęzycznej sieci
najczęściej pojawia się enigmatyczny zwrot „garść dziennie” lub „garść” raz na
kilka dni, ale głębszej precyzji brak. Zajrzałam więc do źródeł obcych i tam
pojawiają się wielkości od 30 g (w ramach profilaktyki zdrowotnej) do 50 g (w
zastępstwie np. jednego posiłku w diecie wysokokalorycznej) dziennie. To
wystarczająco, by nie przerazić ilością kalorii tych odchudzających i
jednocześnie zapewnić pełną suplementację witaminowo-mikroelementową.
Na koniec – warto pamiętać o jeszcze jednej kwestii. ILE
orzechów dziennie jeść to pytanie bardzo ważne, ale dużo istotniejsze jest JAK
je jeść. Orzechy stały się ostatnio bardzo modną przekąską, proponowaną przez
producentów żywności w formie solonej i słodzonej. Mamy więc orzechy prażone w
soli, maczane w miodzie, kropione czekoladą, topione w chrupiących panierkach o
smaku cebuli lub papryki, glazurowane do postaci kamyczków, proponowane w
formie draży, słodkich przekąsek, deserów lub przegryzek. Przykro mi, ale
właśnie w takiej postaci NIE POWINNY być spożywane. W ramach zbilansowanej
diety i dla zachowania pełni zdrowia (oraz właściwego obwodu w talii) należy
włączyć je do codziennego jadłospisu nie w formie extra-posiłku, lecz jako
składową dotychczasowych dań. Niskosolone lub niesolone, prażone na sucho na
patelni lub w piekarniku, jako dodatek do jogurtów, sałatek czy mięs. Dopiero w
takiej postaci przyniosą naszym organizmom spodziewaną korzyść.
Aromatika zachęca natomiast do skorzystania z oferty
firmy u zakupu mieszanek bakaliowych – złożonych z najszlachetniejszych
orzechów i rodzynek z dodatkiem (lub bez) chipsów bananowych. 1 łyżka dziennie
wymieszana z płatkami owsianymi i dodana do kubeczka jogurtu naturalnego czy
owocowego zamieni się w bardzo szybkie i łatwe do przyrządzenia, pyszne i
odżywcze pierwsze lub drugie śniadanie. Ewentualnie zdrową i pełnowartościową
przekąskę do schrupania w godzinach pracy.