Zbliża się koniec stycznia, powoli też kończymy z tematyką alkoholową. Oczywiście pozytywnym akcentem, w szczególności dla tych czytelników, których organizmy wykazywały skłonność do szczególnie silnego „odchorowywania” suto zakrapianych zabaw. Być może już niedługo, dzięki niedawnym odkryciom hiszpańskich naukowców, uda się opracować skuteczny środek na kaca. Bynajmniej oparty nie na magnezie, potasie i witaminie C, ale na związkach chemicznych blokujących toksyczne działanie alkoholu na poziomie molekularnym.
Alkohol jest toksyną. Bardzo miłą toksyną. |
Jak dowiodły wspominane przeze mnie w poprzednim wpisie
analizy paleogenetyczne, człowiek spożywa alkohol nie od tysiącleci, lecz od
milionów lat. Mimo tak szerokich doświadczeń ;-) oraz mimo kolejnych osiągnięć
nauki, do dzisiaj nie znamy wszystkich konsekwencji nadmiernej konsumpcji
procentów. Między innymi wciąż niejasne pozostaje, jakie konkretnie szkody
czyni w naszym mózgu szybkie i niepohamowane picie alkoholu, dokładnie takie,
jakie ma miejsce podczas wypadu do baru czy hucznego świętowania czyjegoś
wesela. Nieco światła na to zagadnienie udało się ostatnio rzucić badaczom z uniwersytetu w Madrycie, którzy prześledzili zmiany zachodzące w falach
mózgowych podczas picia i ujawnić istnienie związku chroniącego wrażliwe
neurony przed szkodami powodowanymi przez alkohol. W tym również efektami
ubocznymi nadmiernej konsumpcji, czyli kacem.
Wszystko zaczęło się w połowie ubiegłej dekady, gdy
odkryto związek o nazwie oleoiltanolamida (w skrócie OEA) wydzielany w ściankach jelita cienkiego pod wpływem
działania tłuszczów (a konkretnie: kwasu oleinowego, obecnego w takich
produktach jak oliwa z oliwek, awokado czy orzechy). Hormon ten odpowiedzialny
jest za regulację apetytu - przekazuje do mózgu komunikat o sytości. Wspomniane
odkrycie otworzyło nowe możliwości opracowania leków odchudzających, które działałyby
na zasadzie podwyższania poziomu OEA w organizmie, co tłumiłoby uczucie głodu.
Dalsze badania związku ujawniły, że może okazać się pomocny w leczeniu
niektórych uzależnień, między innymi alkoholizmu. Co więcej, okazuje się, że
OEA wykazuje właściwości osłaniające komórki systemu nerwowego przed
uszkodzeniem powodowanym przez toksyny.
Pierwsze próby prowadzono oczywiście na szczurach. W
warunkach laboratoryjnych odwzorowano mechanizm spożycia alkoholu typowy dla
ludzi podczas wieczornej imprezy. Szczurom podano etanol w ilości
odpowiadającej pięciu standardowym jednostkom przyjętym w ciągu trzech godzin
(równowartość pięciu kieliszków wódki spożytych przez osobę dorosłą w ciągu 180
minut). Z chwilą uruchomienia procesów trawiennych nastąpił paraliż systemu
immunologicznego, skutkujący wystąpieniem stanu zapalnego w mózgu. Pod wpływem
działania toksyn neurony ulegały uszkodzeniu, a nawet śmierci, jednocześnie
wysyłając sygnały dodatkowo pogarszające stan zapalny. Okazało się, że obecność
OEA działa osłaniająco na komórki nerwowe, chroniąc je w szczególności przed
negatywnym działaniem alkoholu. U szczurów, którym podano koktajl sporządzony z
etanolu i cząsteczek oleoiltanolamidy, procesy zapalne okazały się znacznie
zredukowane, a liczba trwale uszkodzonych neuronów - minimalna. Ich ogólna
kondycja również sprawiała wrażenie daleko lepszej niż w przypadku zwierząt,
którym podawano czysty alkohol.
Czy już niedługo słowo "kac" będzie tylko wspomnieniem? |
Odkrycie to zostało później potwierdzone w badaniach
prowadzonych na ludziach (w eksperymencie wzięło udział 50 studentów
Uniwersytetu w Madrycie), a wyniki okazały się tak obiecujące, że
zaprezentowano je na międzynarodowych sympozjach naukowych dotyczących leczenia
i profilaktyki uzależnień. Uznano, że na bazie OEA uda się stworzyć lek
wspomagający terapię alkoholików, który będzie jednocześnie posiadał
właściwości chroniące osoby spożywające wysokoprocentowe trunki przed skutkami
ubocznymi nadmiernej konsumpcji.
Zdaniem lekarzy specjalizujących się w leczeniu nałogów,
odkrycie szczególnych właściwości OEA pozwoliło wyjść poza dotychczasowy
schemat postrzegania procesu uzależnienia. Okazało się bowiem, że reakcje
organizmu nie sprowadzają się wyłącznie do aktywności mózgu i jego kontroli nad
działaniem ciała. Wręcz przeciwnie, jego prawidłowe funkcjonowanie uzależnione
jest od innych narządów wewnętrznych. W tym przypadku od jelita cienkiego,
które pod wpływem obecności alkoholu produkuje OEA wysyłając do mózgu
informację „jesteś syty, przestań pić”. To jak prośba, by organ naczelny
zignorował przyjemny efekt konsumpcji napojów wyskokowych, a tym samym uchronił
się przed degeneracją. Oleoiltanolamida okazuje się być naturalnym czynnikiem
chroniącym komórki ciała przed toksynami przyjmowanymi doustnie. Naukowcy
przypuszczają, że w przypadku osób uzależnionych od alkoholu proces wydzielania
OEA pozostaje zaburzony lub całkowicie nieaktywny. Stąd regularne „zalewanie
się w trupa”. Jednocześnie zawiązek ten pozostaje w pełni bezpieczny, dlatego
potencjalną pigułkę na kaca raczej trudno będzie przedawkować :-)
Ps. Każdy, kto próbował alkoholu doskonale wie, że nawet
niewielkie dawki potrafią działać nasennie. Z tego powodu niektórzy lubią sobie
„strzelić lufkę” tuż przed pójściem do łóżka twierdząc, że pomaga im to zasnąć.
Jak ujawniły badania prowadzone w Melbourne w Australii (ich wyniki
opublikowano w magazynie Alcoholism: Clinical & Experimental Research),
faktycznie - zasnąć jest łatwiej, ale ten sen nie ma wiele wspólnego z prawdziwym
odpoczynkiem.
Wysoka jakość snu nie ma nic wspólnego z alkoholem |
Autorzy opracowania przeprowadzili prosty eksperyment. Wytypowanej
grupie młodych osób w wieku 18-21 lat podano przed snem alkohol, a następnie,
podczas snu, przeprowadzono badania elektroencefalograficzne poziomu
bioaktywności ich mózgów. Ilość alkoholu była potężna (przynajmniej jak na
Australijczyków), bowiem wynosiła 0,5 litra wódki. Zarejestrowany sygnał EEG
początkowo wskazywał zwiększony potencjał fal delta, typowych dla fazy snu
oznaczającej głęboki wypoczynek, niezbędnej dla prawidłowej regeneracji
organizmu. Później jednak do fal delta dołączyły liczne fale alfa, które
najczęściej pojawiają się u osób zrelaksowanych, lecz pozostających w stanie
czuwania. Zaś w przypadku śpiących - utożsamianych z objawem poważnych zaburzeń
snu.
Zjawisko to, określone w latach siedemdziesiątych
ubiegłego wieku jako sen alfa-delta, wydatnie zmniejsza skuteczność nocnego
odpoczynku. Taki obraz fal mózgowych jest typowy dla osób cierpiących na
zaburzenia snu, w tym bezsenność, objawiające się m.in. zmęczeniem odczuwanym
tuż po przebudzeniu, bólami mięśni i złym humorem. Fale alfa-delta obserwowano
również u chorych cierpiących na chroniczne bóle ciała. To tłumaczy, dlaczego
wśród następstw nadużycia alkoholu znajdują się między innymi osłabienie i
znużenie, dolegliwości mięśniowe oraz parszywy nastrój dzień „po”. O ile
jednorazowe, okazjonalne przepicie grozi co najwyżej kilkunastogodzinnym,
fatalnym samopoczuciem, to nagminne spożywanie alkoholu przed snem może
zdecydowanie zaburzyć prawidłowe funkcjonowanie całego ustroju, wpływając
negatywnie na funkcje neuropoznawcze takie jak nauka czy pamięć.