Ile razy w życiu budziłeś się rano z przerażającym bólem głowy, językiem przyschniętym do podniebienia i ogólnym trampkiem w gębie, męczony przez uporczywe zawroty głowy i skręcający się od mdłości żołądek, by solennie przyrzekać sobie w myślach, że to był ostatni raz i już nigdy więcej nie wypijesz tyle, co poprzedniego wieczoru? Ile razy ta obietnica „nigdy więcej” zamieniała się w „ale mniej też nie”, po czym schemat cierpień się powtarzał? Okazuje się, że rezygnacja ze spożycia alkoholu tylko z pozoru wydaje się prosta, a upodobanie do spożycia sfermentowanych produktów mamy wpisane w genach. I to dosłownie: prowadzone współcześnie badania dowodzą, że gen umożliwiający skuteczne metabolizowanie etanolu aktywował się u naszych pierwotnych przodków - hominidów około… 10 milionów lat temu!
Nie zawsze potrafimy zachować umiar |
Paleogenetyka jest
stosunkowo nową gałęzią nauki, powstałą dzięki ostatnim osiągnięciom naukowym i
technicznym. Skupia się na analizie genetycznej próbek materii organicznej
pobranej ze szczątków kopalnych w celu dokładniejszego wyjaśnienia
poszczególnych etapów ewolucji organizmów żywych, a w szczególności człowieka.
Przynosi odpowiedzi na wiele pytań nurtujących badaczy i historyków, wyjaśnia
zagadki i potwierdza (lub podważa) teorie naukowe dotyczące przeszłości. Pozwoliła
m.in. ustalić skład diety człowieka neandertalskiego (i obalić tym samym mit o
jego wyłącznej mięsożerności) czy wyjaśnić kierunek ekspansji naszego gatunku
po opuszczeniu Afryki. Zdarza się też, że prowadzone analizy całkowicie
zmieniają poglądy naukowców na sprawy, które, wydawałoby się, zostały już
gruntownie i solidnie zweryfikowane i uznane za pewnik.
Tak stało się na
przykład z kwestią spożycia alkoholu przez rodzaj ludzki. Dotychczas
obowiązujący pogląd skłaniał się ku twierdzeniu, że ludzie zaczęli konsumować
etanol około 9 tysięcy lat temu, w momencie porzucenia nomadzkiego trybu życia
na rzecz zakładania stałych osiedli i stopniowego rozwoju rolnictwa. Niejako w
naturalny sposób, zyskując pierwsze doświadczenia związane z magazynowaniem i
przechowywaniem zbóż i owoców, ludzie neolityczni odkryli proces fermentacji i
jego naturalny produkt, czyli alkohol. Jednocześnie uznano, że wcześniej etanol
nie był znany rasie ludzkiej, w związku z czym nasze organizmy nie były
przystosowane do jego trawienia. I właśnie rozdźwięk między szybkim i
skutecznym poznaniem tajników procesu produkcji alkoholu a bardzo powolnymi zmianami
genetycznymi zachodzącymi w naszych ciałach miał być odpowiedzialny za naszą
skłonność do upijania się, jak również obecność choroby związanej z
nadużywaniem sfermentowanych napojów, czyli alkoholizmu. Po prostu te kilka
tysięcy lat miało być zbyt krótkim okresem, by organizm nauczył się neutralizować
większe ilości konsumowanego etanolu.
Amerykański biolog z
Santa Fe Collage, pan Matthew Carrigan, postanowił podejść do tematu nieco
odmiennie. Wiedząc, że trawienie alkoholu następuje za pośrednictwem dehydrogenazy,
zbadał obecność tego enzymu klasy IV (ADH4) w szczątkach kopalnych naczelnych. Enzym
ADH4 obecny jest przede wszystkim w górnym odcinku przewodu pokarmowego, czyli
jamie ustnej, przełyku i żołądku. Prowadzone analizy laboratoryjne ujawniły, że
pierwotnie doskonale radził sobie z metabolizmem dużych cząsteczek alkoholi
obecnych np. w nadgniłych owocach, ale w swojej oryginalnej formie nie był w
stanie metabolizować samego etanolu, tworzącego cząsteczki mniejszych rozmiarów.
Doszło jednak do mutacji w jednym z setek aminokwasów obecnych we wspomnianym
enzymie, dzięki czemu poszerzył on swoje możliwości również o trawienie C2H5OH.
Mutacja ta miała miejsce jednak nie 9 tysięcy, ale… 10 milionów lat temu!
Powiedzenie o "pijanej małpie we mgle" nabiera nowego wydźwięku |
Co więcej: okazuje się,
że zmutowany enzym ADH4 obecny jest, prócz ludzi, wyłącznie u dwóch
przedstawicieli naczelnych: szympansów i goryli, czyli zwierząt, które na
pewnym etapie ewolucji wybrały naziemny tryb życia. Inne duże małpy
człekokształtne, większość czasu spędzające na drzewach, np. orangutany, są tej
mutacji pozbawione. Prowadzi to do prostego wniosku, że zmiany zaszły niedługo
po tym, jak nasi pierwotni przodkowie zeszli na ziemię i nastąpiło ostateczne
wyodrębnienie rodziny człowiekowatych. Szacunkowe daty obu wydarzeń okazują się
być zbieżne.
Mutacja była
prawdopodobnie rodzajem adaptacji do zmiany warunków środowiskowych, jaka nastąpiła
w tym czasie. Pod wpływem zmiany klimatu znacznej redukcji uległy wówczas kompleksy
leśne, co zmusiło część zwierząt do opuszczenia dotychczasowych, nadziemnych
siedlisk i dostosowania się do nowych warunków życia - tym razem na poziomie
gruntu. Pierwsze człowiekowate były roślinożerne, a w ich diecie zdecydowanie
przeważały owoce. Te znajdowane pod drzewami różniły się jednak od pożywienia
zdobywanego dotychczas pośród gałęzi. Większość była przejrzała, nadpsuta, a
część sfermentowana. Zawierały etanol, który nasi przodkowie nauczyli się
trawić.
Astrocaryum standleyanum |
Jak widać historia
spożywania procentów okazuje się równie stara, jak cały proces ewolucji ludzi
współczesnych. Generalnie można wręcz powiedzieć, że alkohol nauczyliśmy się
spożywać na tym samym etapie, na którym nauczyliśmy się poruszać na dwóch
nogach. Tyle tylko, że zawartość etanolu w przegniłych owocach jest relatywnie
niska w porównaniu do mocy współczesnych trunków produkowanych przez destylację
(znaną dopiero od około tysiąca lat). Co prawda w środkowo- i południowoamerykańskiej
dżungli natknąć się można na palmę o łacińskiej nazwie Astrocaryum standleyanum,
której owoce zawierają nawet do 8% czystego alkoholu, jednak większość
tropikalnych owoców dostarcza około dziesięć razy mniej tego związku.
Robert Dudley, biolog z
Uniwersytetu w Kalifornii i zarazem autor książki „The Drunken Monkey. Why We
Drink and Abuse Alcohol” („Pijana małpa. Dlaczego pijemy i nadużywamy alkoholu)
właśnie w ilościach czystego etanolu spożywanego przez człowieka współczesnego
widzi przyczynę naszej skłonności do upijania się. Z jednej strony ciągnie nas
do butelki, bowiem alkohol od prawieków stanowił integralną część naszego
pożywienia, z drugiej - tak mocne napoje jak wódka czy spirytus znamy zbyt
krótko, by zaszła kolejna mutacja genu unieszkodliwiająca ich toksyczne
działanie na organizm.
Ale za kilkaset tysięcy
lat… Wszystko przed nami :-)
Tylko czym wtedy zastąpimy kufel pienistego piwa
podczas spotkań z przyjaciółmi?
Fajnie to wszystko zostało tu opisane.
OdpowiedzUsuńNiestety wiele osób nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, ze w końcu przekracza tą cienką linię i staje się alkoholikami. Dlatego bardzo ważna jest pomoc dla takich osób. Z tego co mi wiadomo to właśnie w ośrodku leczenia alkoholizmu https://detoksfenix.pl/ można uzyskać niezbędną pomoc w tym zakresie.
OdpowiedzUsuńNiestety sam alkohol również potrafi zrujnować wielu ludziom życie i ja jestem zdania, że dość ważną sprawą jest to aby wiedzieć gdzie szukać pomocy. Od siebie ja mogę polecić każdemu doskonały gabinet psychologa https://dominikhaak.pl/ który moim zdaniem jest dobrym wyborem.
OdpowiedzUsuńDość ważną kwestią jest to aby jak najszybciej rozpoznać fakt kiedy dana osoba jest uzależniona i ja również na takich elementach się w ostatnim czasie skupiam. Zdecydowanie dobrze jest wtedy wybrać się do psychologa http://www.terapiapoznan.pl/ gdzie możemy uzyskać właściwą pomoc.
OdpowiedzUsuń